wtorek, 30 grudnia 2014

Roździał pierwszy

      Młody hrabia wraz z lokajem opuścili zakład pogrzebowy. Chłopak wydawał się wyraźnie niezadowolony. 
-Gdzie my ją teraz niby znajdziemy? Może być wszędzie, w całym Londynie – zakpił – Ten mężczyzna- syknął jadowicie na myśl o grabarzu. 
-Paniczu, proszę się nie przejmować. Nie mógłbym nazwać siebie lokajem rodziny Phantomhive, gdybym nie był w stanie wykonać tak prostej rzeczy – uśmiechnął się przebiegle pomagając Cielowi wejść do powozu. Ten nawet nie zaszczycił go spojrzeniem tylko zajął miejsce i nie odezwał się słowem przez całą podróż do rezydencji.
Po zjedzonej kolacji demon przygotował chłopcu kąpiel, a następnie ułożył go do snu. Wychodząc z pokoju został jednak zatrzymany przez jego głos. 
-Masz się wyrobić przed obiadem – lokaj odwrócił się w jego stronę- to rozkaz- dodał. 
-Jak sobie życzysz, paniczu – ukłonił się nisko i wyszedł z pokoju. 

~*~

      Białowłosa siedziała w fotelu. Wyglądała na zamyśloną. Spokój w pomieszczeniu przerwał odgłos otwieranych drzwi. Do mieszkania weszła wysoka kobieta o krótkich, czarnych włosach. Miała na sobie zamszowy płaszczyk spod którego wystawał kawałek cienkiej, fiołkowej sukienki. Swoje przenikliwe zielone oczy przeniosła na przyglądającą się jej dziewczynę. 
-Gdzie byłaś?- zapytała białowłosa. 
-Trochę tu, trochę tam- odparła wymijająco, po czym ściągnęła nakrycie i rozsiadła się wygodnie na łóżku. 
-Pytam poważnie. 
-A, czy to ważne? - ucięła krótko zielonooka. 
-Dla mnie jak najbardziej. Znikasz nagle nic nie mówiąc. Zresztą – omiotła kobietę spojrzeniem – Bardzo rzadko bywasz w ludzkiej formie, Neko. 
-Aj tam- zaśmiała się- ważniejsze jest to co udało mi się zdobyć!- pomachała teatralnie małą książeczką którą ówcześnie wyciągnęła z kieszeni płaszcza. 
Yoru dopiero teraz zauważyła owy przedmiot. Poderwała się z fotela i podeszła bliżej wyrywając kocicy obiekt z ręki. 
-Co to?- zapytała. 
-Krótki opis przedmiotu, który masz w swoim posiadaniu. Nie ma tam zbyt wiele, ale chociaż wiadomo już do czego służy. 
Dziewczyna niepewnie otworzyła książeczkę i wróciła na poprzednie miejsce zagłębiając się w jej treść. Gdy skończyła położyła przedmiot na szafce stojącej obok. 
-Skąd to masz?- zamknęła na chwile oczy oczekując odpowiedzi. 
-Oj, ty zawsze od razu chcesz wszystko wiedzieć- warknęła przyjaźnie czarnowłosa – znalazłam ją w bibliotece- dokończyła. 
-Od tak? Leżała i czekała aż ktoś ją sobie weźmie?- w jej głosie dało się wyczuć kpinę. 
-Powiedzmy, że poprosiłam o pomoc mojego starego przyjaciela. 
Białowłosa westchnęła zrezygnowana. Potwierdziły się jej obawy. Przedmiot, w którego władanie weszła był odpowiedzialny za jej obecność w tym świecie. Niestety, autor książeczki, którą przed chwilą tak pilnie przestudiowała, nie wspomniał nic o tym jak go użyć, aby wszystko odkręcić. 
-Mam wrażenie, że jestem w czarnej dupie- szepnęła sama do siebie. 
Nastała chwila niezręcznej ciszy. Obie były już zmęczone dzisiejszym dniem. 
- Dlaczego pobiegłaś dziś na cmentarz?- skierowała swoje słowa do kotki przerywając nieznośne milczenie. 
-Cmentarz?- powtórzyła zdziwiona zielonooka. 
-Kiedy zniknęłaś zaczęłam cię szukać. Widziałam jak biegłaś w stronę cmentarza- wyjaśniła Yoru. 
Kocica przekrzywiła głowę wyraźnie zaciekawiona słowami koleżanki. 
-Zapewniam cię, że nie odwiedzałam dzisiaj takiego miejsca. Może to był jakiś zwykły kot? 
Dziewczyna zamilkła na chwilę. Była pewna, że widziała właśnie Neko. Na dodatek jej nagła utrata przytomności wydała jej się zbyt podejrzana. Czuła, że albo kocica ją okłamuje, albo coś się z nią dzieje i to na pewno nic dobrego. 
-Pewnie mi się przewidziało. Ostatnio słabo się wysypiam- dała za wygraną licząc, że ciekawska kobieta nie będzie drążyć tematu. 
-Powiedz mi lepiej jak zamierzasz przekonać Rozpruwacza- zaczęła czarnowłosa przybierając z powrotem zwierzęcą postać. 
-Dam mu to – dziewczyna wyciągnęła spod bluzki srebrny medalion. Wyglądał skromnie, był niewielkich rozmiarów, a jego środek zdobiło czerwone, kamienne oczko. 
-Czyś ty do końca zgłupiała!? – wydarła się kotka, naprężając przy tym cały grzbiet. Atmosfera w pokoju wyraźnie zgęstniała- Tak się naraziłaś, aby to zdobyć! Bez niego nie uda Ci się wrócić, a ty od tak chcesz go oddać?!- popadła w histerie- Jak myślisz? Ten bezduszny demon skieruje się po swoją własność do ciebie, czy do Boga Śmierci?! 
-Uspokój się. Prawdopodobnie nawet nie wie, kto mu ją zwinął. 
Neko wskoczyła na oparcie fotela, w którym siedziała białowłosa. Spojrzała w jej błękitne oczy i zdziwiła się, gdy dostrzegła zupełne opanowanie. Uspokoiła się nieco, by móc kontynuować rozmowę. 
-Yoru, demony nie są głupie. Znajdzie cię prędzej, czy później, a ja nie jestem na tyle silna by cię przed nim obronić. Nie wiemy także jak zareaguje shinigami. Tym bardziej, że jest teraz na usługach tej kobiety..- zaczęła, jednak ta jej przerwała. 
-Nie udzieli mi żadnych informacji za darmo, a amulet- spojrzała na przedmiot, który ściskała w palcach- odzyskam- zapewniła. 
-Jesteś tego pewna? – usłyszała, na co pokiwała głową. 
-Teraz i tak jest bezużyteczny, dopóki nie dowiem się niczego więcej. 
-Mam tylko nadzieję, że nie wywiążę się z tego żaden krwawy konflikt – mruknęło cicho zwierzę, po czym wtuliło się w dziewczynę. 
Ja także. 

~*~

      Ciel obudził się dosyć późno. Zdziwił się, że lokaj jeszcze u niego nie był. To on zwykle pilnował, aby hrabia wstał na czas. 
-Sebastian!- zawołał, jednak, gdy po dłuższej chwili mężczyzna nie zjawił się dopiero doszło do niego, że przecież rozkazał mu szukać dziewczyny. 
Wstał z łóżka, niepewnie wkładając nogi w buty. Całe szczęście nie były sznurowane. Następnie zajął się ubraniem. Zajęło mu to nieco więcej czasu. Kiedy jednak był już gotowy, zszedł na dół. Na stole czekał już na niego posiłek, który najwyraźniej kamerdyner przygotował przed swoim wyjściem. Ciel zjadł wszystko i kazał Meirin posprzątać. Miał jeszcze parę godzin do obiadu. Nie uśmiechało mu się siedzenie w rezydencji, szczególnie, gdy pogoda na dworze, aż prosiła się o wyjście. Wyszedł na zewnątrz narzucając na siebie jedynie płaszcz. Przechadzał się wolnym krokiem po ogrodzie. 
-O, Dzień Dobry Paniczu!- powitał go radośnie Finny. Chłopak przystrzygał właśnie gałęzie jednego z drzew. Ciel skinął tylko głową w stronę ogrodnika i ruszył dalej. Usiadł na ławce przy altance. Szum drzew pozwalał mu się nieco wyciszyć i uspokoić. Musiał przyznać, że był ciekaw znajomej Undertakera. 
-Pewne taka sama dziwaczka jak on- przeszło mu przez myśl. 
Zastanawiał się również, czy demonowi uda się ją znaleźć. Mogła być dosłownie wszędzie. Jednak po chwili rozwiał wszystkie swoje wątpliwości. To w końcu Sebastian. Miał nadzieję, że wkrótce uzyska wszystkie odpowiedzi na pytania, które go nurtują. 

~*~

            Yoru wyszła z mieszkania wcześniej. Miała do załatwienia jedno zlecenie. Zwykłe polityczne potyczki. Kłótnia dwóch wysoko ustawionych szlachciców. Jednak kwota jaką zaoferował jej zleceniodawca za usunięcie jednego z nich, była na tyle wysoka , że dziewczyna czuła, iż kryje się za tym grubsza sprawa. Mimo to postanowiła nie wgłębiać się w to. Chciała jak najszybciej wrócić do domu i zająć się Rozpruwaczem. Wyciągnęła z koperty dane swojego dzisiejszego celu. Michael Sutchlich, lat trzydzieści dziewięć, wzrost metr osiemdziesiąt, blondyn, brązowe oczy – spojrzała na zdjęcie – no, no, całkiem przystojny. Schowała papiery do kieszeni płaszcza. Spojrzała na zegar widniejący przy katedrze. 
7.45, równo o 8.00 ma pojawić się na placu, przed wejściem do kościoła. Mam piętnaście minut . 
Dziewczyna naciągnęła na głowę kaptur pod którym szczelnie ukryła włosy i twarz. Wbiegła niezauważenie do środka katedry, po czym wspięła się na samą górę. Będąc na dachu, wyciągnęła sprzęt i położyła się na płaskim podłożu. Miała stąd idealny widok na cały wyznaczony obszar. 
-Jeszcze trzy minuty – przeszło jej przez myśl. Czekała cierpliwie do momentu pojawienia się powozu, z którego wyszedł jej cel. Wymierzyła w niego bronią. 
Idealna odległość. 
Kiedy już miała nacisnąć na spust, z powozu wybiegła dziewczynka, która radośnie rzuciła się na mężczyznę. Ten wziął dziecko na ręce i czule pocałował w czoło. Cała sytuacja rozkojarzyła przyglądającą się dziewczynę. 
-Kuźwa- zaklęła pod nosem- miał być sam. 
Spojrzała na dwójkę, która kierowała się w stronę wejścia do świątyni. Oboje uśmiechnięci, sprawiali wrażenie idealnej rodziny, bez trosk, bez problemów. Przez chwilę zastanawiała się, jak poczuję się to dziecko, gdy na własnych oczach straci ojca. Białowłosa nie była zimnym mordercą, miała uczucia. Zabijała wyłącznie by przetrwać. Nie mogła teraz odpuścić. Wytężyła wzrok.
Strzał. 
Mężczyzna w ułamku sekundy znalazł się na ziemi, zrzucając bezwiednie dziecko z rąk. Złapał się momentalnie za krwawiące miejsce. Przerażona dziewczynka natychmiast podbiegła do ojca i zaczęła płakać. 
-Tatku, tatku! Proszę wstań !- krzyczała przerażona. Wokół zebrał się duży tłum. 
-Wezwijcie pogotowie!- ktoś zawołał. 
-Za późno – białowłosa przyłożyła głowę do zimnej posadzki pozwalając byłej łzy ściekły na ziemie. Nie sądziła, że ten widok tak ją dotknie. 
To zabawne jak pieniądze rządzą światem. 
Przeczekała chwilę, po czym przeczołgała się do wyjścia i szybkim krokiem wybiegła z budynku zabierając ze sobą swoje rzeczy.
Cholera, nie rozklejaj się. 
Zatrzymała się na chwilę tuż za rogiem, aby złapać oddech. Wytarła ręką twarz i nieco wolniejszym tempem skierowała się w stronę domu. Gdy była już blisko, zauważyła smugę dymu unoszącą się nad całą uliczką. Przyśpieszyła. W oddali zauważyła kocicę, która przypatrywała się czemuś w bezruchu. Siedziała na murku w swojej zwierzęcej postaci. Kiedy białowłosa podeszła do niej bliżej, dopiero teraz dostrzegła w co ta tak intensywnie się wpatruje. Krwisty ogień pożerał całą ulicę. Magazyn, w którym zamieszkiwała płonął nie pozwalając ludziom na swoje okiełznanie. 
Dziewczyna zamarła. Poczuła jak jej ręce drżą, a serce przyśpiesza. 
-To,t-to.. –próbowała coś z siebie wydusić, jednak czuła jak wielka gula zaciska jej gardło uniemożliwiając złożenie najprostszego zdania. 
Neko spojrzała na nią współczującym wzrokiem. 
-Musimy stąd uciekać- wyszeptała. Białowłosa spojrzała na nią, po czym skinęła głową i wzięła ją na ręce. Zaczęła oddalać się jak najdalej od tego miejsca. Zatrzymała się dopiero w parku, gdzie usiadła na jednej z ławek. Jej szok nieco opadł. 
-To nie był zwykły wypadek, prawda?- skierowała swe słowa do kotki. Ta zaprzeczyła. 
-Cholera- zaklęła. 
Obie siedziały w milczeniu. To nie był dobry znak. 
-Gdy sytuacja ochłonie, będziemy musiały tam dyskretnie wrócić. Zobaczyć, czy sprawca czegoś nie szukał- spojrzała porozumiewawczo odruchowo namacując medalion pod grubą warstwą ubrań. 
Zwierze zawyło cicho, na co dziewczyna pogłaskała je po grzbiecie. 
-Nie martw się. Jeszcze dziś odbiorę pieniądze ze zlecenia, wynajmiemy jakieś mieszkanie- zatrzymała się na chwilę, by przeanalizować swoją sytuację- Później załatwię sprawę z Rozpruwaczem i znikniemy stąd. 
-Proszę Cię Yoru. Zostaw już tego shinigamiego w spokoju. Po co ci to? Martwię się o ciebie, rozumiesz? Nie obchodzi mnie, gdzie będziemy mieszkać, nie chce tylko, aby coś ci się stało. A to dzisiaj..-przerwała na chwilę- nie możemy tu dłużej zostać ani minuty - jej strach był dla siedzącej obok dziewczyny zupełnie czymś nowym. 
-Wiem, ale nie odpuszczę. Muszę znać prawdę. Muszę, po prostu, przeszłam zbyt wiele, by się poddać- skryła twarz w dłoniach- Zbyt wiele tam zostawiłam, aby odpuścić. Muszę, wrócić. Do rodziny, przyjaciół- jej głos się załamał. 
-A teraz chodź- odstawiła kotkę na ziemie, po czym sama wstała- Musimy coś zjeść i przeczekać do wieczora. Później spotkam się szefem, wezmę gotówkę i znajdziemy ten pieprzony nocleg.

 ~*~

      Hrabia siedział w swoim biurze, kiedy równo, gdy wybiła trzynasta do pokoju wszedł kamerdyner niosąc obiad. 
-Jesteś już- zauważył. 
-Hai- odparł demon podstawiając Cielowi posiłek pod nos. Nie miał ochoty na jedzenie. Był zbyt podekscytowany tym co zaraz usłyszy od lokaja. Jednak nie chciał, aby ten to dostrzegł, dlatego zaczął powoli przeżuwać kawałek pieczonego mięsa. Zaledwie po dwóch gryzach nie mógł już wytrzymać. 
-Czego się dowiedziałeś? - rozpoczął rozmowę. 
Lokaj uśmiechnął się szarmancko, po czym zaczął wymieniać chłopcu wszystkie informacje jakie dziś zdobył. 
-Trudno było ją znaleźć, praktycznie nikt o niej nic nie wiedział, jakby nie istniała. Pewien mężczyzna, jednak zarzekł się, że widział ją parę razy w drodze do pracy przy schronisku w biednej dzielnicy, jak dokarmia zwierzęta. Zwróciła jego uwagę dość niezwykłym wyglądem. Chuda, średniego, wzrostu, długie , białe włosy, błękitne oczy. Twierdził, że wyglądała jak lalka – idealnie pasuje do opisu Undertakera. 
Ciel słuchał uważnie. Odnosił jednak wrażenie, że wizerunek dziewczyny był nieco zbyt podkoloryzowany. 
-Niemniej jednak, postanowiłem sprawdzić schronisko, o którym mówił ten człowiek. Pracownicy zapierali się, że nigdy nikogo takiego nie widzieli. 
Chłopak skrzywił się. 
-W takim razie, nie mamy nic?- zapytał patrząc demonowi w oczy. Temu jednak uśmiech nie schodził z twarzy. 
-Ależ skąd paniczu- kontynuował- Gdy miałem już opuścić owe miejsce- przerwał na chwilę cofając się do wydarzeń sprzed paru godzin -Oczarowany małymi kotkami, niestety straciłem nieco rachubę czasu bawiąc się z nimi- Ciel westchnął cicho, mógł się tego spodziewać- W międzyczasie podszedł do mnie syn jednego z pracowników, który podsłuchał moją rozmowę z jego ojcem. Powiedział, że widział tą dziewczynę niejednokrotnie. Raz postanowił ją śledzić. Doszedł za nią do Uliczki przy Baker Street, później dziewczyna zniknęła. 
-Do rzeczy- ponaglił go hrabia, na co demon zmrużył nieco niebezpiecznie oczy - Skierowałem się w to miejsce, mając nadzieję, że ją tam znajdę. I słusznie. Znalazłem jej mieszkanie. 
Ciel uniósł brwi oczekując kolejnych słów lokaja. 
-Niestety, jej mieszkanie spłonęło w wyniku podpalenia- dokończył. 
Chłopak jeszcze bardziej wbił się w fotel. Analizował wszystko co przed chwilą powiedział mu mężczyzna. 
-Kiedy to się stało?- zapytał. 
-Dziś rano. 
Chłopca ogarnęło jeszcze większe zdziwienie. 
-Prawdopodobnie jest gdzieś w pobliżu. Musiała znaleźć sobie nowe lokum – dopowiedział demon obserwując reakcję panicza – Jest też szansa, że spróbuje wrócić do starego mieszkania. 
-Przeszukałeś je?- demon skinął głową. 
-Znalazłeś coś? 
-Nic szczególnego. Jednak ten, kto podpalił mieszkanie, wyraźnie wcześniej czegoś szukał. 

~*~

         Równo o siódmej wieczorem dziewczyna przybyła na umówione miejsce. Jej zleceniodawca już na nią czekał. Jak zawsze wybrał okolice, w której nie było ani jednej żywej duszy. Błękitnookiej to odpowiadało. Czuła się wtedy mniej skrępowana. Przywitała się z nim krótko i omiotła go spojrzeniem. Miał zasłoniętą twarz. Nigdy zresztą nie widziała tego co ukrywa pod maską, choć niezmiernie ją to ciekawiło. Chciała zobaczyć, jak wygląda twarz człowieka na zlecenie, którego ludzie przelewają krew innych. 
Śmieszne. Nie ufał jej. 
-Oto twoja zapłata- podał jej kopertę. 
Dziewczyna nie czekając długo, otworzyła pakunek, po czym przeliczyła pieniądze. 
-Chwila. Powinno być tu co najmniej 3 razy tyle!- warknęła. Poczuła jak z każdą sekundą narasta w niej gniew- Nie tak się umawialiśmy! 
-Mam dla Ciebie kolejne zlecenie- odparł niewzruszony mężczyzna. 
-Ty chyba sobie kpisz!- dziewczyna nie dowierzała w jego słowa- Wpierw zapłać mi wszystkie pieniądze. To - popatrzała na kopertę- Nie starczy mi . 
Mogę za to wynająć pokój na góra 4 dni. 
Mężczyzna wzruszył rękoma, na co zdenerwowana dziewczyna prychnęła wściekle. 
-Nie będę się powtarzać! 
-Wykonaj to zlecenie, a zapłacę ci trzy razy tyle, ile obiecałem, plus drugie tyle za kolejne. 
Dziewczyna zaśmiała się. Miała tego gościa dosyć. Czuła jak krew w niej wrze. Podeszła do mężczyzny, po czym podniosła go do góry za kołnierz płaszcza. Ten nawet się nie poruszył. 
-Rozumiem twój gniew, ale zrozum. Muszę mieć pewność, że podejmiesz się tego zadania- jego ton głosu był szorstki. 
-Skąd mam pewność, że nie kłamiesz?- wysyczała mu do ucha. 
-Jeśli ci nie zapłacę- przerwał na chwilę- Będziesz mogła mnie zabić. 
Jego słowa zdziwiły białowłosą. Potrzebowała pieniędzy, to było pewne. Musiała zapewnić sobie lokum, dopóki nie załatwi sprawy z Rozpruwaczem, a także mieć pieniądze na wyjazd i ponowne zapewnienie mieszkania. Puściła mężczyznę na ziemie, po czym odsunęła się na parę kroków. 
-Akta- zażądała wyciągając rękę. 
Zleceniodawca podał jej dużą, szczelnie zamkniętą kopertę. Ta kiwnęła do niego na znak zgody pozwalając, aby oddalił się. Nie czekając dłużej rozpakowała dokumenty, które szybko przejrzała. 
Westchnęła cicho przyglądając się zdjęciu jej kolejnego celu. 
-To przecież jeszcze dziecko- przeszło jej przez myśl. Pokiwała głową z nie dowierzaniem. 
-Czym on mógł komuś zawinić?- zapytała sama siebie, po czym schowała ponownie zapakowaną kopertę. Ruszyła, aby spotkać się z Neko. 
-Więc jesteś kolejny na liście... Cielu Phantomhive- szepnęła, znikając za rogiem. 

~*~
Rozdział skończyłam już wczoraj, jednak chciałam skupić się na nowym szablonie przez co notka jest dopiero dziś. I tak *o zgrozo*, jestem zszokowana, że tak szybko coś nabazgroliłam. Zawsze zajmowało mi to miesiąc *śmiech*. Mam nadzieję, że notka i nowy szablon przypadły wam do gustu, chociaż przyznam, że planowałam to rozegrać nieco inaczej. Pozdrawiam was serdecznie i czekam na wasze opinie! :*

6 komentarzy:

  1. Szablon zdecydowanie na tak. Duzo czytelnuejszy i podoba mi się, że działa na telefonie. Ja tak zrobić nie potrafię xD
    Co do notki:
    "Po zjedzonwj kolacji" oddzielilabym tę część enterem, bo nie dotyczy poprzedniej i chyba byloby czytwlniej.
    "Przedmiot w, ktorego" przecinek stawiamy przez w, tak samo bedzie w przypadku "przed ktorym", "na którym" i tak dalej. Musiałam, wybacz xD ten błąd mnie strasznie boli :P
    Pierdek logiczny - ubieral sie z zalozonymi butami? :P
    Poza tym brakuje kilki przecinkow i momemtami stylistyka kuleje, ale podobało mi się. Również to, że nue spieszysz sie z fabułą, jest tajemniczo i nigdzie nie widać przrciekających faktów z niedoczekania :P ja niestrty dalej z tym walczę, czasem walnę coś, co psuje element zaskoczenia, bo tak bardzo chcę, żeby inni też już wiedzieli xD
    pozdrawiam i czekam na nową część. Oby się pojawiła szybciej niż za teb groźnie brzmiący miesiąc xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, i muszę o tym wspomnieć. Twój soundtrack, a dokładnie "Be Somebody" natchnęło mnie wczoraj (a właściwie dziś w nocy) do napisania ośmiu nowych stron drugiego tomu opowiadania! :P
      I cieszę się, że zrezygnowałaś z kościstego kursora - nie trawię kursorów, a raczej moja nerwica natręctw ich nie trawi, bo mi osobiście wydawał się uroczy :P

      Usuń
    2. hah, miło mi słyszeć, że przyczyniłam się nieco do twojego napływu weny :D Thousand foot krutch, mają parę ciekawych kawałków, które wprowadzająć w taki wyjątkowy nastrój :D Co do kursora - halo, był cudowny <3 hahaha, byłam ciekaw czy magia html'u podziała i u mnie, dlatego postanowiłam ustawić go aż na 1 dzien ;)

      Usuń
  2. Nie, no, jestem pod wrażeniem! :) Ja nigdy nie będę umiała tak pisać.
    Szablon też świetny, podoba mi się. :D Czekam niecierpliwie na następne :)
    Pozdrawiam i tulam mocno \(^0^)/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział, historia wydaje się nieco zagmatwana, ale takie są najlepsze. Polubiłam Yoru, choć skoro ma zabić Ciela... Szczerze mówiąc nie jestem pewna czy jeszcze jej nie od-lubię.
    Podoba mi się także lekka kompozycja tekstu, ale z kolei nie używasz takiego banalnego słownictwa, co jest dużym plusem.
    Pozdrawiam i życzę weny,
    BB
    P.S. Zapraszam do mnie na nowy rozdział ;)
    noahs-ark-circus.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń